To nie był łatwy sezon dla Marko Roginicia. Jeden z głównych architektów awansu Podbeskidzia do PKO Ekstraklasy podczas pierwszych kolejek przesiadywał w gabinetach lekarskich, a później długo nie mógł zdobyć swojej pierwszej bramki. Grający z konieczności na lewym skrzydle spisywał się słabo i na moment nawet wypadł z rotacji trenera Roberta Kasperczyka. Przełamanie nadeszło we wtorek we Wrocławiu, gdzie trafił do siatki po raz pierwszy od 1069 minut. To była jednak tylko rozgrzewka przed tym, czego dokonał w starciu z Lechem.
Upływała właśnie 74. minuta spotkania. Podbeskidzie wysoko postawiło poprzeczkę Lechowi i grało niezły mecz, ale brakowało mu konkretów z przodu. Do tamtej pory oddało tylko jeden, w dodatku niegroźny strzał na bramkę Mickey'a van der Harta. Goście atakowali w drugiej połowie coraz częściej, ale rozpędzającą się lokomotywę zatrzymał Roginić. Przejął piłkę w środkowej strefie, wygrywając walkę o pozycję z Pedro Tibą, pociągnął z piłką kilka metrów i sprzed pola karnego huknął w samo okienko bramki Lecha. Kandydat na gola sezonu? Być może. Najważniejszy gol Górali w sezonie? Nie ma wątpliwości.
Bielszczanie wygrali z Lechem dzięki bombie Chorwata, ale wcześniej zasłużyli na prowadzenie bardzo dobrą grą. Trener Kasperczyk przed pierwszym gwizdkiem zapewniał, ze jego zawodnicy zresetowali głowy po bolesnej porażce we Wrocławiu, i rzeczywiście tak było. W pierwszej połowie Podbeskidzie miało delikatną przewagę w posiadaniu piłki, często spychało Lecha do obrony, ale nic z tego nie wynikało.
Lech, w pierwszej połowie apatyczny, zaatakował agresywniej po godzinie gry. Kolejorz coraz więcej czasu spędzał na połowie gospodarzy, ale nie stwarzał sobie klarownych okazji. W najgroźniejszej z nich na wysokości zadania stanął Michal Pesković, który po zamieszaniu w polu karnym wybronił uderzenie Tiby. Na ogół jednak Słowak nie musiał interweniować, bo znakomite spotkanie rozegrał tercet środkowych obrońców złożony z Rafała Janickiego, Filipa Modelskiego i Milana Rundicia. Ten ostatni udowodnił, jak wiele Górale tracili w ostatnich dwóch meczach na jego absencji.
Podbeskidzie bez większych kłopotów utrzymali prowadzenie i pokonali Lecha, który nieprzypadkowo zajmuje miejsce dopiero w środku ligowej stawki. Walka o utrzymanie trwa, ale z tak żelazną defensywą cel będzie bliżej.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?